To co teraz napiszę jest dla wielu trudne i bardzo bolesne, ale jakże prawdziwe…. Któż z nas nie czuł się kiedyś skrzywdzony? Któż z nas nie cierpiał z powodu niesprawiedliwego potraktowania przez innych: we własnym domu rodzinnym, na podwórku, w szkole, na studiach, w miejscu pracy, przy konfesjonale, na ulicy i w innych sytuacjach życiowych, które trudno tutaj wyliczyć? Skrzywdzenie jest zwykle bardzo bolesnym wspomnieniem, do którego najczęściej niechętnie wracamy. O doznanej krzywdzie, szczególnie wówczas, gdy była dotkliwa, nie można łatwo zapomnieć. Dotyczy to zwłaszcza krzywdy doznanej we wczesnym dzieciństwie od osób najbliższych. Dzieciństwo jest okresem, w którym człowiek ma szczególną potrzebę poczucia bezpieczeństwa, opieki, akceptacji, miłości. Jeżeli dziecko tego nie otrzymuje, czuje się pokrzywdzone. Bywają jednak niekiedy tak wielkie krzywdy, iż przekraczają możliwości emocjonalne człowieka. A ponieważ człowiek nie potrafi ich udźwignąć, spycha je gdzieś głęboko i "zapomina" o nich. Dla pewnych ludzi dzieciństwo, a nieraz także częściowo i okres dojrzewania, pokryte jest – z powodu wielkich krzywd – "białymi plamami zapomnienia". Człowiek – ludzka psychika broni się w ten sposób przed ciągłym bólem wewnętrznym. Zapomnienie to bywa jednak pozorne.Stare rany zapomnianych krzywd czasami po latach pojawiają się przypomniane przez najbliższe osoby, znajomych, przyjaciół.Tylko po co? Po co się ponownie ranić? Przypominać? Nie lepiej żyć teraźniejszością i starać się robić to jak najlepiej dla siebie i innych? Krzywdy, których doświadczamy w życiu, także te z okresu dzieciństwa i dojrzewania, na ogół nie są groźne.Natomiast wyczytałam coś co mnie bardzo poruszyło, a mianowicie: "ukrycie krzywdy sprawia nieraz, iż człowiek skrzywdzony – w sposób wręcz niezauważalny dla siebie (zauważalny jednak dla otoczenia) – przemienia się z ofiary w krzywdziciela. Krzywdy ludzkiej nie da się bowiem ukryć. Można ją jedynie zaakceptować i "odcierpieć". Są dwie drogi rozwiązania problemu. Jedna jest taka, że posiadamy silną wolę wyjścia z własnego poczucia skrzywdzenia, jest to moim zdaniem droga optymalna. Druga bardzo szkodliwa dla nas to pogrążenie się w poczuciu krzywdy i nieustannie użala się nad sobą, oznaka najczęściej braku silnej woli.Każda ludzka krzywda powinna być traktowana przez nas jako zadanie. I choć często jest to zadanie bardzo trudne, to jednak jest ono – osoba pokrzywdzona powinna wierzyć w to bardzo mocno – możliwe do wykonania. Jeżeli bowiem Jezus wzywa nas do przebaczenia "naszym winowajcom" siedemdziesiąt siedem razy, to wraz z tym wezwaniem daje nam łaskę, abyśmy mogli Jego nauczanie wprowadzić skutecznie w życie. Krzywda, przyjęta w jedności z Jezusem i potraktowana jako zobowiązanie życiowe, przestaje być przekleństwem, a staje się darem. To sam człowiek skrzywdzony, kierowany łaską Boga, ma moc przemienić przekleństwo krzywdy w błogosławieństwo i dar. Ból krzywdy – mocą ludzkiej pracy i siłą łaski Bożej – zostaje z czasem przemieniony w radość przebaczenia.Praca nad poczuciem skrzywdzenia wymaga wielkiego wysiłku emocjonalnego i psychicznego. Jeżeli proces przebaczenia i pojednania ma się okazać autentyczny, to musi on być doświadczeniem integralnym, czyli obejmującym wszystkie sfery ludzkiej osoby oraz osób, które krzywdziły. I ponownie cytat: Gdzie (…) wzmógł się grzech, tam jeszcze obficiej rozlała się łaska (Rz 5,20). Parafrazując słowa św. Pawła, możemy powiedzieć, iż tam gdzie obficie rozlała się krzywda, tam obficiej rozlewa się również łaska przebaczenia i pojednania. Miejsca skrzywdzone w człowieku stają się – dzięki przebaczeniu Bożemu i ludzkiemu – szczególnym miejscem wrażliwości na drugiego człowieka i jego cierpienie. Radość przebaczenia w życiu osoby skrzywdzonej nie ogranicza się bynajmniej do przebaczenia krzywdzicielowi. Radość ta wyraża się również we wrażliwości na każdego człowieka, szczególnie zaś na człowieka cierpiącego i będącego w potrzebie. Radość przebaczenia to radość przyjmowania ludzi takimi, jakimi są, radość słuchania ich, rozumienia i radość udzielania im pomocy."Rozprawienie się" z bólem krzywdy w młodości bywa stosunkowo proste, choć zawsze wymaga wiele wysiłku i pracy wewnętrznej. Młody człowiek ma bowiem wiele energii, zapału do życia, nadziei, które – zaangażowane w "przepracowanie" poczucia krzywdy – stosunkowo szybko wydają owoce większego pokoju wewnętrznego, łatwiejszych relacji z innymi oraz radości życia. Przepracowanie poczucia krzywdy w okresie młodości daje młodemu człowiekowi wielką szansę na bardziej udane życie osobiste, zawodowe, a przede wszystkim szczęśliwsze życie. Przepracowanie poczucia krzywdy w okresie młodości sprawia, iż młody człowiek nie wnosi w życie niedobrych wzorów, postaw i zachowań, których był świadkiem we własnym domu. Przekroczenie poczucia krzywdy wyniesionego z domu rodzinnego jest jednym z największych darów, jakie można ofiarować swojej żonie, mężowi, dzieciom, wychowankom, uczniom, oraz każdemu człowiekowi spotkanemu na własnej drodze życia. Nieprzepracowanie zaś własnego poczucia krzywdy sprawia, iż młody człowiek – w sposób niezauważalny dla siebie – przejmuje sam i wciela w życie te wzory zachowania i te postawy, przez które czuł się skrzywdzony.Ponieważ Jezus daje nam moc do tego, by wraz z Nim modlić się za osoby, które nas skrzywdziły: Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią, i ofiarować im w ten sposób nasze przebaczenie. Ale bliźni, których my skrzywdziliśmy, zanoszą w naszej intencji tę samą modlitwę. Powinniśmy ją wspomagać, prosząc o łaskę otwarcia na ich przebaczenie. Józef Augustyn SJ
Napisz komentarz