Kategorie

Zabić RAKA uratować CZŁOWIEKA bezpieczna medycyna konwencjonalna

Znalezione w sieci na interii! Może będzie w końcu jakiś przełom?

Życie człowieka w sieci nowotworowych naczyń

Komentarze: 495

 

Do tej pory źle leczyliśmy raka. Przez długi czas nie było wiadomo, dlaczego walka z nowotworami złośliwymi jest tak trudna i nieskuteczna. Okazało się, że komórki tworzące guza mogą zaciskać lokalne naczynia krwionośne, tym samym utrudniając dostarczanie leków przeciwnowotworowych. Teraz naukowcy znaleźli sposób na udrożnienie tych naczyń. To może być przełom.

Naukowcy od lat starają się znaleźć lek na raka. Niedawno pojawiła się teoria, zgodnie z którą komórki nowotworowe wyewoluowały, by chronić organizm człowieka w pewnych sytuacjach. Co to oznacza dla potencjalnych terapii skierowanych przeciwko różnego rodzaju nowotworom?

Rak obrońca

Przez niektórych naukowców rak może być postrzegany jako specyficzny tryb działania naszego organizmu, w którym próbuje on zachować stabilność w obliczu zagrożenia z zewnątrz. To konkluzja kosmologa Paula Daviesa i jego zespołu z Arizona State University (ASU) w Tempe. 

Uczeni opracowali nową teorię, rozwiązującą tajemnicę pochodzenia raka, w oparciu o jego ewolucyjne korzenie. Jeżeli okazałaby się ona poprawna, to niektóre alternatywne terapie – z wykorzystaniem tlenu oraz wektorów bakteryjnych i wirusowych – mogą być szczególnie skuteczne.

Davies, który nie ma wykształcenia medycznego, może wydawać się nieodpowiednią osobą do tworzenia hipotez dotyczących nowotworów. Ale ok. 7 lat temu zaproszono go do utworzenia nowego instytutu ASU – jednego z dwunastu finansowanych przez National Cancer Institute – gromadzącego najlepszych fizyków i onkologów, którzy wspólnie mieliby zaproponować inne spojrzenie na chorobę.

Głównymi "mózgami" zespołu Daviesa zostali Charley Lineweaver – astrobiolog z Australian National University, i Mark Vincent – onkolog z London Health Sciences Center. Uczeni zaproponowali "atawistyczny" (atawizm, czyli powrót zachowań lub cech charakterystycznych dla naszych przodków) model raka jako reaktywację starożytnej "zaprogramowanej" cechy, która została uśpiona.

Podobne nowotwory pojawiają się u roślin, zwierząt i ludzi, co nie może być przypadkiem. Nowotwory musiały wyewoluować setki milionów lat temu, gdy wszystkie organizmy jednokomórkowe miały wspólnego przodka. W tym czasie komórki korzystały z nieśmiertelności lub niekontrolowanej proliferacji, tak jak teraz robią to nowotwory. Kiedy jednak powstały pierwsze organizmy wielokomórkowe, "nieśmiertelność została ograniczona jedynie do poziomu jaj i plemników". Komórkom somatycznym ta funkcja nie jest już potrzebna.

Hipoteza naukowców z ASU zakłada, że gdy organizm jest zagrożony przez jakiś czynnik zewnętrzny – choćby przez promieniowanie – komórki uruchamiają zaprogramowany, bezpieczny "tryb nieśmiertelności". W ten sposób komórka staje się nadaktywna i aktywuje mechanizmy niekontrolowanej proliferacji. Wszystko po to, by przetrwać. Davies zauważył, że "rak to tryb awaryjny organizmu; kiedy jest uruchamiany, chodzi tylko o przetrwanie".

Tryb awaryjny organizmu

W oparciu o atawistyczny model raka opracowano zestaw metod, które można wykorzystać do skutecznej walki z tą chorobą. Zamiast atakować zdolność raka do reprodukcji, która jest jego największą siłą, model Daviesa odsłania piętę achillesową nowotworu. 

Jeżeli teoria jest poprawna, prakomórki nowotworowe musiały pojawić się na Ziemi, gdy było mniej tlenu, a środowisko było bardziej kwasowe. Dlatego obniżenie kwasowości, u pacjentów z wysokim poziomem tlenu i cukrów redukujących w diecie, może doprowadzić do zmniejszenia się guza.

Wpływ poziomu tlenu na raka został potwierdzony w ostatnich latach licznymi eksperymentami. W nieopublikowanej jeszcze pracy, która czeka na weryfikację, zespół Constantino Balestry z Paul Henri Spaak School wykazał, że nieznacznie podwyższony poziom tlenu może indukować śmierć komórek białaczki bez szkody dla zdrowych komórek.

"To wygląda zbyt pięknie. Wstępne wyniki wskazują, że dostarczanie dodatkowego tlenu do organizmu przez 1-2 godziny dziennie, w połączeniu z tradycyjnymi metodami terapii, może powodować remisję nowotworu, bez ostrych skutków ubocznych dla pacjenta" – stwierdził Balestra. Ekspert dodał jednocześnie, że jego eksperymenty nie zostały przeprowadzone jako test hipotezy Daviesa i nie mogą być traktowane jako dowód, że model atawistyczny jest poprawny.

Zespół Daviesa opowiada się także za immunoterapią, a konkretniej, za selektywnym zakażaniem pacjentów czynnikami bakteryjnymi lub wirusowymi. Są już znane obiecujące efekty takiego sztucznego pobudzania ludzkiej odporności. Zgodnie z modelem atawistycznym, komórki nowotworowe powinny być bardziej podatne na działanie czynników zakaźnych, gdyż w momencie aktywacji w "trybie awaryjnym" tracą wiele funkcji ochronnych. Ostatnie badania, z wykorzystaniem zarodników Clostridium, przeprowadzone na szczurach, psach i ludziach również wspierają taką interpretację choroby nowotworowej.

Ale niektórzy naukowcy, szczególnie praktykujący lekarze onkolodzy, są sceptyczni odnośnie hipotezy zespołu Daviesa. Póki co, nie ma żadnych bezpośrednich dowodów świadczących o tym, że model atawistyczny jest poprawny. 

W odpowiedzi na krytykę, ekipa Daviesa postanowiła przyjrzeć się wiekowi genów odpowiedzialnych za powstawanie nowotworów. Davies wyjaśnia, że "atawistyczny model rozwoju raka zakłada, że komórki powróciły do bardziej prymitywnego trybu, więc niedawno nabyte funkcje są wyłączone". Zgodnie z tym założeniem, geny, które niedawno wyewoluowały, powinny stracić swoje funkcje, a geny "stare" stać się aktywne. 

Zespół Daviesa sprawdza obecnie poprawność swojej hipotezy poprzez analizę historii różnych genów w jakimś stopniu związanych z procesem nowotworzenia. Każda zaistniała korelacja między wiekiem genu i pochodzeniem raka będzie impulsem do potwierdzenia modelu atawistycznego.

Podejście Daviesa pochwalił Brendon Coventry, onkolog z University of Adelaide. Jego zdaniem, wkład fizyków w rozwój onkologii jest ogromny. Coventry zauważa, że "najwybitniejszym umysłom z nauk biologicznych i medycznych nie udało się dokonać takiego postępu w walce z rakiem, co Daviesowi". "Może czas na nowy paradygmat. Kosmolog może spojrzeć na komórki jako na wszechświat wewnętrzny i eksplorować go w nowy sposób" – twierdzi Coventry.

Walka o tlen

Podejście "niemedyczne" do walki z nowotworami jest coraz popularniejsze. Na całym świecie są naukowcy, którzy dzięki swojemu wykształceniu pozwalają spojrzeć na problematykę nowotworów z innej perspektywy. Jednym z nich jest Rakesh K. Jain, inżynier, który od prawie 40 lat zajmuje się fizyką nowotworzenia.

Wraz ze współpracownikami z Carnegie Mellon University, Jain ponad 20 lat temu wykrył, że zaburzenia strukturalne w obrębie guza utrudniają docieranie leków do złośliwych komórek. Te naczynia są zazwyczaj poskręcane i porowate, przez co leki znajdujące się w ich wnętrzu wyciekają, gdy krew wnika w masę guza. Substancja biologicznie czynna, zamiast do nowotworu, trafia do otaczających go tkanek.

Czy istnieje sposób, by ten "wyciek" kontrolować? Czy można odnaleźć się w skomplikowanej sieci naczyń nowotworowych?

Każdy guz jest mieszanką komórek nowotworowych, nienowotworowych, naczyń krwionośnych i limfatycznych, umieszczonych we włóknistym materiale – macierzy zewnątrzkomórkowej. Macierz i komórki mogą zgniatać naczynia limfatyczne i krwionośne. Proces ten wytwarza tzw. ciśnienie, pochodzące od ciał stałych, które może zmniejszać lub wręcz hamować dopływ krwi do wielu regionów guza, co z kolei wstrzymuje dostęp leku do wielu fragmentów tkanki nowotworowej.

Okazuje się, że czynnikiem w największym stopniu blokującym przepływ krwi przez naczynia jest właśnie wspomniana macierz komórkowa. W przypadku nowotworów jest ona wyjątkowo sztywna. Czy to oznacza, że nieco ją zmiękczając można łatwiej dostarczać leki do nowotworów? Zasadniczo, właśnie taki jest cel badań zespołu Jaina. 

Naukowcy odkryli nawet, jak leki, których bezpieczeństwo zostało już potwierdzone, mogą pomagać w walce z rakiem. Wystarczyło zmienić podejście i zamiast celować stricte w guza, zainteresować się macierzą i naczyniami krwionośnymi zaopatrującymi tkankę nowotworową w krew.

W prawidłowo funkcjonującym organizmie naczynia limfatyczne usuwają nadmiar płynów z tkanek, zapewniają właściwy drenaż. Zaciskając naczynia krwionośne wokół guza (czy to przez macierz, czy w sposób operacyjny), prawidłowy przepływ krwi zostaje zatrzymany, powodując jednocześnie niedobór tlenu. Stan ten, określany jako hipoksja, na pierwszy rzut oka może wydawać się zjawiskiem korzystnym, utrudniającym rozwój nowotworu. Niestety, tak nie jest.

Wcześniejsze badania wykazały, że niedobór tlenu pobudza nie tylko komórki rakowe, ale i te zdrowe, do wydzielania białek hamujących aktywność układu odpornościowego. Pętla się zamyka, bo bez odpowiedniego wsparcia immunologicznego nawet najbardziej wymyślne leki antynowotworowe są nieskuteczne. Jedno ze wspomnianych białek – czynnik wzrostu śródbłonka naczyniowego (VEGF) – sprawia, że przepuszczalność ścian naczyń krwionośnych wzrasta, ograniczając jednocześnie dopływ krwi do guza i zwiększając ciśnienie.

Hipoksja to stan wyjątkowo niewskazany, szczególnie przy terapii antynowotworowej. Niedobór tlenu ułatwia przetrwanie komórkom złośliwym, ponieważ te mniej zjadliwe w takich warunkach zwykle ulegają apoptozie (popełniają samobójstwo). To nie wszystko, bo hipoksja w pewnym stopniu zachęca komórki nowotworu do inwazji innych tkanek, w poszukiwaniu bardziej "przyjaznego" środowiska. 

Ale nie tylko niedobór tlenu sprzyja nowotworzeniu. Mechaniczne ściskanie macierzy komórkowej sprawia, że z guza wyłaniają się komórki-liderzy, które rozpoczynają wędrówkę do tkanek sąsiednich, dając przykład pozostałym.

W raka lekami na nadciśnienie

Normalizacja naczyń krwionośnych – ich wyprostowanie i uszczelnienie – poprawia perfuzję krwi w obrębie guza i zmniejsza ciśnienie płynów, więc ogranicza hipoksję i ułatwia działanie komórkom układu immunologicznego. Prawidłową budowę naczyń krwionośnych można przywrócić poprzez podawanie tzw. inhibitorów angiogenezy, czyli środków hamujących powstawanie nowych naczyń.

Skuteczność tej metody może wyjaśniać zwiększoną przeżywalność pacjentów z rakiem płuc, okrężnicy i nerek, którym podawano bewacizumab (inhibitor angiogenezy) z dodatkiem leków bezpośrednio niszczących szybko dzielące się komórki nowotworowe lub wspomaganych immunoterapią. 

Obecnie trwają badania nad optymalizacją tego procesu, ale jeden wniosek można wyciągnąć już teraz: nigdy nie wystarczy skupić się jedynie na podawaniu inhibitorów angiogenezy, ponieważ ściskanie naczyń jest w większości efektem działania macierzy, którą po prostu trzeba rozbić innymi metodami. Inhibitory angiogenezy nie otworzą zaciśniętych naczyń, po prostu zablokują tworzenie nowych, przez co nowotwór przestanie rosnąć. Ale uwolnienia ściśniętych naczyń trzeba dokonać poprzez działanie bezpośrednio na macierz. I tu pojawia się koleje wyzwanie: jak wyeliminować macierz zewnątrzkomórkową z tej nowotworowej układanki?

Różne typy raka nie są jednakowe. Obserwacje wielu guzów pod mikroskopem wykazały, że w większości z nich występują zapadnięte naczynia krwionośne. Stopień ich zapadnięcia zależy po części od stopnia zaawansowania nowotworu oraz jego lokalizacji. Jeżeli guz ma mało miejsca do wzrostu, zwiększa siłę nacisku i stopień zapadnięcia naczyń.

Dla przykładu: najczęstszy typ raka trzustki (gruczolakorak przewodowy trzustki) ma niewiele komórek rakowych (ok. 5 proc. masy), ale bardzo dużo macierzy. Inne nowotwory, np. rdzeniak (najczęstszy rak mózgu u dzieci) ma stosunkowo niedużo macierzy. Dalsze badania wykazały, że tzw. guzy desmoplastyczne (o wyższym stosunku macierzy i fibroblastów do komórek rakowych) słabiej reagują na leczenie farmakologiczne. Aby to zmienić, wystarczy zmniejszyć szanse na dotarcie leków do miejsca przeznaczenia.

Naukowcy próbują różnych sposobów (głównie farmakologicznych) na rozluźnienie macierzy komórkowej. Macierz składa się z włókien białkowych (głównie kolagenowych) oraz składników o strukturze żelowej, takich jak kwas hialuronowy. Do 2000 r. naukowcy byli przekonani, że to właśnie kwas hialuronowy bardziej niż kolagen hamuje rozprzestrzenianie się leków. Ale zespół Jaina wykazał, że ważniejsza jest sztywność tkanki determinowana przez włókna kolagenowe. Zniszczenie ich za pomocą enzymu kolagenazy zauważalnie poprawia rozprzestrzenianie się leków o średnicy 150 nm.

Eksperymenty przeprowadzono na myszach, ale przełożenie ich na ludzi nie jest możliwe. Podanie kolagenazy do ludzkich komórek nie niszczyłoby ich lokalnie, a globalnie. A to nastręczyłoby dodatkowych problemów w organizmie człowieka, bo kolagen to substancja absolutnie podstawowa. Wyciągnięto wniosek, że potrzeba bezpieczniejszego, ale nie mniej skutecznego leku.

Okazało się, że bardzo dobre rezultaty daje zastosowanie transformującego czynnika wzrostu beta (TGF-beta), jednego z najważniejszych związków pobudzających komórki do syntezy kolagenu. Istnieje grupa leków powszechnie stosowanych w nadciśnieniu tętniczym, tzw. blokerów angiotensyny, które nie tylko obniżają ciśnienie krwi, ale spełniają kilka dodatkowych funkcji, m.in. hamują aktywność TGF-beta.

Jeden z blokerów angiotensyny – losartan – obniża poziom różnych form kolagenu u zwierząt laboratoryjnych, u których występuje nadmierna ilość macierzy zewnątrzkomórkowych oraz pozwala obniżyć proces nadmiernej produkcji kolagenu w nerkach i sercach nadciśnieniowców. Okazało się jednak, że lek ten zmniejsza także siły nacisku działające w obrębie nowotworów. Im wyższa dawka losartanu, tym silniejsza redukcja ilości kolagenu oraz sił nacisku działających na guza. Zaobserwowano, że odpowiednio wysokie dawki losartanu udrażniają naczynia krwionośne nawet w guzach o wysokiej zawartości macierzy. To z kolei umożliwia lekom przeciwnowotworowym swobodny przepływ i docieranie do niedotlenionych obszarów guza.

Trwają obecnie badania nad tym, czy podawanie leków na nadciśnienie wraz z lekami antynowotworowymi (np. gemcytabiną) faktycznie wpływa na ogólną przeżywalność pacjentów z niektórymi typami nowotworów. Pierwsze wyniki sugerują, że pacjenci z gruczolakorakiem przewodowym trzustki poddani wspomnianej terapii przeżywają ok. pół roku dłużej od osób leczonych standardowymi metodami. Niezbędne są jednak kolejne eksperymenty, by zweryfikować skuteczność leków na nadciśnienie w terapiach antynowotworowych.

Oczywiście, leki obniżające ciśnienie krwi mają pewne wady. Nie można ich podawać osobom cierpiącym na niektóre choroby nerek lub niskie ciśnienie tętnicze. Należy być czujnym nawet przy ich podawaniu pacjentom z prawidłowym ciśnieniem krwi, bo nagłe spadki mogą stanowić poważne zagrożenie życia. Te niedogodności można rozwiązać, modyfikując środki blokujące angiotensynę tak, by redukowały ilość macierzy zewnątrzkomórkowej, bez jednoczesnego obniżania ciśnienia krwi. Wymaga to jednak zaawansowanych technologii i szybkości działania, bo nowotwory uodparniają się na większość leków.

Fizyka nowotworu

Walka z nowotworami powinna opierać się nie tylko na analizie genetycznego i komórkowego podłoża choroby, ale i fizyce nowotworzenia. Jest to konieczne, bo guzy, by przetrwać, także wykorzystują prawa fizyki. Niezależnie od tego, czy nowotwory są "trybem awaryjnym" naszego organizmu, czy tylko "zbuntowaną" tkanką, wykorzystują one prawa fizyki do ochrony przed lekami i stosowanymi przez ludzi terapiami.

Teraz tę samą fizykę, która umożliwia odkrycie bozonu Higgsa, detekcję cząstek subatomowych i obserwacje odległych pulsarów, trzeba wykorzystać w celu zniszczenia jednego z najgroźniejszych przeciwników ludzkości – raka.

 

 

 

 

 

 

Centrum Cyklotronowe w Broz12167100F,Centrum-radioterapii-hadronowej-w-Bronowicachnowicach (Kraków)

Stutonowa maszyna obraca dziesięciotonowe magnesy wokół głowy pacjenta. Dzięki temu rozpędzone protony niszczą w niej komórki nowotworowe z dokładnością do jednego milimetra. Dzięki naukowcom z Instytutu Fizyki Jądrowej PAN tak będzie wyglądała nowoczesna onkologia. I to w Krakowie!
Już te cyfry dają wyobrażenie o skali i rozmachu inwestycji, która zmieni nie tylko krakowską, ale też polską onkologię. Budowane w Bronowicach Narodowe Centrum Radioterapii Hadronowej – bo tak brzmi nazwa inwestycji – to połączenie szpitala z instytutem badawczym. A dzięki nowoczesnemu cyklotronowi możliwe będzie niszczenie nowotworów, które do tej pory były poza zasięgiem skalpela, a inne metody walki z nimi powodowały dramatyczne skutki uboczne. Chodzi o nowotwory zlokalizowane w głowie, szyi czy kręgosłupie.

Połowa inwestycji już jest: stoi budynek, zainstalowany został cyklotron – czyli urządzenie, które przyspiesza protony do prędkości stu tysięcy kilometrów na sekundę. Tydzień temu zaczął się kolejny etap – montowanie ramienia gantry, czyli urządzenia, które pozwala precyzyjnie kierować tymi rozpędzonymi protonami. Składa się ono jakby z dwóch elementów: dziesięciotonowych magnesów, którymi porusza, obraca i ustawia potężne, stutonowe ramię. Protony mogą wnikać do 32 cm w głąb ciała i niszczyć komórki nowotworowe, zdrowe pozostawiając nietknięte. – Urok tej metody polega na tym, że wiązka protonów jest jak granat, który wybucha dopiero na końcu, nie deponując energii po drodze – wyjaśnia Stanisław Kwieciński, rzecznik prasowy IFJ PAN. Innymi słowy, taka wiązka nie rozprasza się i nie niszczy tkanek, gdy wnika w ciało człowieka, dociera do celu i dopiero tam eksploduje.
To obecnie jedna z najskuteczniejszych technik niszczenia guzów. – Osoby z nowotworami głowy, szyi, centralnego układu nerwowego, podstaw czaszki – to przyszli pacjenci narodowego centrum w Bronowicach – wyjaśnia Beata Sas-Korczyńska, lekarz z krakowskiego Centrum Onkologii. – Światowe dane są takie, że w przypadku raka gardła 80 proc. pacjentów udaje się wyleczyć, a tylko u 20 proc. dochodzi do powikłań. To naprawdę niedużo w porównaniu z innymi. W przypadku nowotworów podstawy czaszki – 98 proc. pacjentów zostaje wyleczona. Co szczególnie ważne, leczyć tutaj będzie można też dzieci. Dobre rezultaty przynosi też walka z rakiem płuc i prostaty.
Pierwszych pacjentów centrum przyjmie na początku 2014 roku. Wszystko jest – jak to u fizyków – idealnie zaplanowane i zsynchronizowane. Pacjenci drogę od sal, w których przygotowują się do zabiegu, do samych pracowni pokonywać mają na specjalnych wózkach. – Chodzi nam o szybkość, żeby nie tracić niepotrzebnie czasu – wyjaśnia prof. Marek Jeżabek, dyrektor Instytutu Fizyki Jądrowej PAN w Krakowie. Dla chorych przyzwyczajonych do wysiadywania w poczekalniach i stania od świtu w kolejkach w centrach onkologicznych taka organizacja pracy, proponowana przez fizyków, może być szokiem!

Plany krakowskiego ośrodka są takie, żeby w roku od otwarcia przyjąć stu pacjentów z czerniakiem oka (czyli wszystkich w Polsce) i kolejnych stu z innymi rodzajami nowotworów. – Maksymalnie chcielibyśmy pomóc 400 pacjentom rocznie. A po zbudowaniu kolejnych gantry – bo takie mamy plany – nawet tysiąc chorych w rok – zapowiada prof. Jeżabek. – To oznaczałoby, że do Krakowa trafi połowa Polaków, dla których ratunkiem są naświetlania.

Dostęp do takiej metody leczenia mieli do tej pory mieszkańcy najbogatszych krajów na świecie: USA, Japonii, Niemiec i Szwajcarii. Po otworzeniu centrum radioterapii hadronowej po raz pierwszy od dziesiątków lat Kraków będzie oferował wyjątkowy standard leczenia, którego nikt inny w Polsce nie jest w stanie zapewnić.

Cały tekst: http://krakow.gazeta.pl/krakow/1,44425,12168169,Cyklotron__Zabic_raka__uratowac_czlowieka__WIDEO_.html#ixzz2xdOyP2Cr

 Sukces polskich naukowców!
Odkrycie Polaków! Przekształcili guz złośliwy w

łagodny

Wielkie odkrycie polskich naukowców. Wyjątkowo złośliwe guzy mózgu można oszukać i zamienić w łagodne, dzięki czemu przestają być śmiertelne. Wykazały to badania polskich naukowców opublikowane przez "Journal of Pathology".

Za sensacyjnym odkryciem stoi za tym grupa badawcza prof. Bożeny Kamińskiej z Instytutu Biologii Doświadczalnej Polskiej Akademii Nauk im. M. Nenckiego w Warszawie. Naukowcy z tej grupy prowadzili badania na myszach, które być może zrewolucjonizują leczenie nowotworów. Gdyby to, co na myszach, udało się też przeprowadzić na ludziach, byłaby to prawdziwa rewolucja w medycynie. Przekształcenie glejaka, czyli jednego z najbardziej śmiertelnych nowotworów mózgu, w przewlekłą chorobę, dawałoby nadzieję chorym pacjentom.

Dzięki innowacyjnej metodzie, jaką opracowała grupa prof. Kamińskiej, złośliwy guz mózgu przekształca się w postać łagodną. – Guz nie znika, ale przestaje rosnąć – mówi doktorantka Małgorzata Sielska z Instytutu Nenckiego.

Mimo, że odkrycie Polskich naukowców jest dużym wydarzeniem w świecie medycyny to – do opracowania leków i terapii ograniczających inwazyjność glejaków u ludzi jeszcze bardzo daleka droga – studzi entuzjazm prof. Kamińska studzi entuzjazm.

Źródło Fakt.pl

 

 IMMUNOTERAPIA RAKA – PRZYSZŁOŚĆ ONKOLOGII?

47233

Immunoterapia raka jest metodą coraz szerzej stosowaną w leczeniu onkologicznym, choć nadal tylko w niektórych, wybranych typach nowotworów. Do jej ważnych zalet należy mała inwazyjność oraz niska szkodliwość dla pacjenta. Dodatkowo immunoterapia raka skierowana jest bezpośrednio i ściśle na ognisko nowotworowe, dzięki czemu nie uszkadza sąsiadujących z guzem zdrowych tkanek ani narządów. Jej działanie opiera się na pobudzaniu i wzmacnianiu odpowiedzi układu immunologicznego (układ odpornościowy), który precyzyjnie nakierowuje czynniki terapeutyczne w miejsca zmienione chorobowo. Immunoterapia nowotworów wkracza coraz szerzej do współczesnej onkologii i prawdopodobnie stanie się w przyszłości ważną bronią w walce z rakiem. Póki co, w większości przypadków, immunoterapia nadal pełni rolę jedynie uzupełniającą dla tradycyjnego leczenia chirurgicznego, chemioterapii i radioterapii. Immunoterapia raka – rodzaje Immunoterapia czynna nowotworów złośliwych opiera się na pobudzaniu układu immunologicznego pacjenta do rozpoznawania i walki z nowotworem. W tym przypadku stosuje się specjalne szczepionki nowotworowe. Odwrotnie od tradycyjnych szczepionek nie są one podawane profilaktycznie w celu zapobiegania chorobie, lecz mają za zadanie powstrzymać rozwój już istniejącej i postępującej choroby nowotworowej. W skład preparatów w postaci szczepionek immunologicznych mogą wchodzić specjalnie przygotowane komórki nowotworowe pochodzące od chorego lub antygeny nowotworowe wraz z określonymi substancjami chemicznymi, których zadaniem jest stymulacja układu odpornościowego i uzyskanie tzw. odpowiedzi immunologicznej. Immunoterapia czynna w postaci szczepionek terapeutycznych najlepiej sprawdza się w przypadku czerniaka i raka okrężnicy. Na świecie dostępne są obecnie dwie szczepionki przeciwnowotworowe: Melacine (w Kanadzie, w przypadku czerniaka) i OncoVAX (w Holandii w przypadku raka okrężnicy). Natomiast w tzw. biernej immunoterapii raka podaje się przeciwciała skierowane przeciw określonym, zmienionym chorobowa komórkom. Największe znaczenie odgrywają w tym kontekście przeciwciała monoklonalne, których zadaniem może być identyfikacja komórek nowotworowych lub blokowanie receptorów na określonych komórkach. W niektórych przypadkach stosuje się również wiązanie przeciwciał monoklonalnych z różnymi związkami chemicznymi np. lekami, enzymami czy toksynami, co może wspomagać leczenie przeciwnowotworowe. Immunoterapia nieswoista związana jest z podawaniem cytokin (interleukiny i interferony), co wywiera bezpośredni efekt cytotoksyczny, hamuje rozprzestrzenianie komórek nowotworowych, prowadzi do uwrażliwienia nowotworu na efekt cytotoksyczny i aktywuje komórki układu odpornościowego. Najczęściej stosowanymi dotychczas cytokinami w onkologii są interleukina 2 (stosowana w raku nerki i w czerniaku) oraz interferony, które mogą spowolnić wzrost nowotworu, zahamować angiogenezę (powstawanie naczyń krwionośnych) i spowodować wzrost produkcji antygenów. Najczęściej stosowanym jest interferon alfa w leczeniu białaczek, chłoniaków, raka nerek, czerniaka i mięsaków. Terapia celowana molekularnie Jedną z nowoczesnych metod immunoterapii nowotworów, którą stosuje się coraz częściej jest tzw. terapia celowana molekularnie. Polega ona na zidentyfikowaniu i wykorzystaniu antygenów na komórkach nowotworowych, przeciwko którym wytworzone zostają przeciwciała wiążące się z tymi konkretnie antygenami. Głównymi mechanizmami działania terapii celowanej molekularnie są hamowanie receptorów komórkowych, białek związanych z kaskadą przekazywania sygnału mitogennego oraz białek regulujących cykl komórkowy oraz powstrzymywanie procesu angiogenezy czyli powstawania naczyń krwionośnych w obrębie guza nowotworowego. Immunoterapia raka w postaci leczenia celowanego opiera się na precyzyjnym ustaleniu celu molekularnego w komórkach guza oraz identyfikacji chorych, którzy odniosą korzyść kliniczną ze stosowanej terapii. Terapia celowana molekularnie jest metodą leczenia o ściśle spersonalizowanym charakterze. W najbliższej przyszłości można spodziewać się rejestracji wielu nowych leków ukierunkowanych molekularnie oraz testów molekularnych, które będą służyć wyodrębnieniu i precyzyjnym określeniu grup pacjentów, którzy odniosą korzyść z zastosowanie tej formy personalizowanego leczenia. Choć immunoterapia raka budzi duże nadzieje na przyszłość, obecnie poza wyjątkami jak terapia celowana, nadal nie wykracza ona poza ramy eksperymentu. Największym osiągnięciem immunoterapii nowotworów ostatniego 20-lecia jest opracowanie technologii oraz wprowadzenie szeregu swoistych ciał monoklonalnych i cytokin do praktyki klinicznej. Wiele wskazuje, że dzięki wybiórczemu działaniu antynowotworowemu, przy równoczesnej ochronie zdrowych tkanek i mniejszych skutkach ubocznych leczenia, immunoterapia raka stanie się w przyszłości ważnym orężem onkologii w walce z nowotworami złośliwymi.

Źródło zwrotnikraka.pl

 

Joanna Jurek – 17-latka, która opracowała sposób na raka trzustki, wygrała konkurs E(x)plory

SONY DSC

Ostatnie dwa dni spędziliśmy na finałach Międzynarodowego Konkursu Naukowego E(x)plory w Gdyni – jesteśmy dumni będąc patronem prasowym tej imprezy. 30 wybranych w eliminacjach zespołów składających się z ludzi między 14. a 20. rokiem życia pokazywało swoje projekty naukowe z najróżniejszych dziedzin. Tu powinna nastąpić część banalna, w której pisalibyśmy o młodych naukowcach, potencjale, rozwoju i takich tam innych. Zamiast tego powiemy tylko, że słuchając, jak mówią o tym, co robią, czuliśmy się z jednej strony bardzo malutcy, a z drugiej absolutnie zafascynowani. Każdy z zespołów miał stanowisko, przy którym opowiadał o swojej pracy i przy którym dopadali go jurorzy – 15 specjalistów z różnych dziedzin, którzy drążyli, dociekali i dociskali.

Zwycięzcy E(x)plory

Teraz wreszcie znamy zwycięzców. Pierwsze miejsce zdobyła Joanna Jurek, 17-letnia licealistka z Piotrkowa Trybunalskiego. Od dawna obserwujemy ją z uwagą. Przed nią wielka kariera naukowa, jesteśmy o tym przekonani.Joasia jest uczennicą I Liceum Ogólnokształcącego im. Bolesława Chrobrego w Piotrkowie Trybunalskim. Prowadzi badania z dziedziny nanotechnologii, którymi zainteresowała m.in. ubiegłorocznego laureata nagrody Nobla Thomasa Südhofa z Uniwersytetu Stanforda. Za co Joasia dostała nagrodę? Opracowała unikalny sposób dostarczenia leków bezpośrednio do komórek nowotworowych, a konkretnie – komórek raka trzustki, który jest niezmiernie trudny w leczeniu. Chodzi o to, by lek trafił, gdzie trzeba, w odpowiednie miejsce – tak, by nie rozprzestrzenił się po organizmie, np. uszkadzając serce. W dodatku musi zadziałać w określonym czasie – w chwili, kiedy po wycięciu guza nowotworowego komórki rakowe znów po cichu zaczynają się namnażać. Wymagania, zdawałoby się, niemożliwe do spełnienia. A jednak Joasi udało się wymyślić sprytny mechanizm, który to ogarnia. Lek (do badań użyta została doksorubicyna) wiąże się z nanocząstkami złota, a całość jest umieszczana w nanowłóknie. Nanowłókna chirurg wszywa wokół miejsca, z którego został wycięty nowotwór. Mają one tę właściwość, że po jakimś czasie rozpuszczają się, podobnie jak nici chirurgiczne. W tym przypadku odgrywają rolę strażników pilnujących obszaru, z którego usunięty został nowotwór. Z nanowłókien wydostają się nanocząstki złota wraz z lekiem. Sygnałem dla uwolnienia leku jest zmieniony odczyn pH, właściwy rakowi. Tak więc lek uwalnia się, kiedy „wyczuwa” nowotwór i trafia bezbłędnie do komórek raka trzustki.

Badania prowadzone przez Joasię, obejmują też m.in. rolę hydrożeli w tym układzie i pozwalają na pokonanie lekooporności raka trzustki. Ten sposób transportowania leku może się sprawdzać również w przypadku glejaka, złośliwego nowotworu mózgu.

Źródło Crazy Nauka

 

NanoKnife to technika selektywnego usuwania komórek rakowych stosowana w Centrum Medycznym Klara.

Centrum Medyczne Klara w Częstochowie jest jednym z najnowocześniejszych szpitali w Polsce. Placówkę, która spełnia wszystkie wymogi bezpieczeństwa pacjenta, oddano do użytku w 2012 r. CMK wyposażone jest w nowoczesne urządzenie NanoKnife, które wykorzystuje metodę nieodwracalnej elektroporacji (IRE) czyli niszczenia komórek rakowych prądem o wysokim napięciu. Metoda ta charakteryzuje się niespotykaną dotąd precyzją oraz minimalną inwazyjnością. Zabieg wykonywany jest w znieczuleniu ogólnym pod kontrolą USG.

W trudnych przypadkach

Zabieg z użyciem NanoKnife polega na wprowadzeniu przez skórę od trzech do sześciu cienkich sond (1,15 mm) w kształcie igieł. W przeciwieństwie do dotychczasowych termicznych metod ablacyjnych (podgrzewanie lub schładzanie guza) technika IRE stosowana w CMK nie wywiera negatywnego wpływu na ważne struktury organizmu zlokalizowane w sąsiedztwie nowotworu, jak np. nerwy czy naczynia krwionośne. Po zabiegu komórki rakowe obumierają i są usuwane z organizmu w naturalny sposób poprzez układ limfatyczny. Metodę stosuje się w leczeniu nieoperacyjnych przypadków raka trzustki, wątroby, prostaty, nerek i płuc. Terapia guzów w tych narządach może dotyczyć zarówno niszczenia pierwotnych ognisk zmian nowotworowych, jak i zmian o charakterze przerzutowym. W leczeniu raka prostaty zastosowanie NanoKnife oznacza utrzymanie sprawności seksualnej oraz brak ryzyka powikłań w postaci nietrzymania moczu. Możliwe jest także leczenie trudnych wznów nowotworów w węzłach chłonnych i wznów miejscowych po niedoszczętnym leczeniu operacyjnym np. raka jelita grubego i żołądka.

Skuteczna i bezpieczna

W trakcie zabiegu generator wytwarza impulsy elektryczne przekazywane sondami do obszaru guza w celu trwałego uszkodzenia błon komórkowych, a tym samym doprowadzenia do naturalnej śmierci komórki. Zastosowanie kilku sond umożliwia lepszą kontrolę nad obszarem operacji i działanie selektywne skierowane na guz. NanoKnife niszczy nieodwracalnie rozpoznane w rezonansie chore komórki, zachowując nienaruszone struktury i funkcje ważnych sieci: naczyń krwionośnych, nerwów, dróg żółciowych. Pomaga to w rekonwalescencji pacjenta. Te sieci tworzą rusztowanie dla odbudowy zdrowej tkanki. To zasadnicza różnica w stosunku do metod chirurgicznych, w których usuwa się wszystkie tkanki. Metoda umożliwia leczenie zmian uznawanych dotychczas za nieoperacyjne. Technikę dopuszczono do stosowania w USA i Europie po pomyślnych próbach leczenia zmian wątroby, trzustki, prostaty i nerek, niemożliwych do leczenia innymi metodami. ■

Centrum Medyczne Klara 42-202 Częstochowa

• Wały Generała Józefa Dwernickiego 43/45 tel. 34 534 50 12, 887 345 000 www.cm-klara.pl rejestracja@cm-klara.pl

Źródło Wprost

Czy ktoś miał już od czynienia z Centrum? Piszcie bo wygląda to optymistycznie