Kategorie

Sól zasadowa

GomasioGomasio

Składniki

Sezam niełuszczony,
Drobna sól morska

Przepis:
Ziarno sezamu opłukać pod zimną wodą na sicie. Prażyć na suchej, rozgrzanej patelni do uzyskania orzechowego zapachu (około pięciu minut ). Dodać sól w stosunku 1:10. Przesypać do moździerza (najlepszy jest do tego japoński, gliniany z pionowymi rowkami zwany suribachi) i utrzeć.
Jako produkt zastępczy dla soli można użyć prażonych alg wakame.
Dla wzbogacenia w minerały można zmieszać gomasio ze sproszkowaną spiruliną (w dowolnej proporcji).
W sklepie dostępne jest również gotowe gomasio.

Właściwości:
Gomasio wzmaga wydzielanie soków żołądkowych, stymuluje metabolizm, wzmacnia układ nerwowy, przywraca równowagę alkaliczną we krwi i regeneruje flotę bakteryjną jelit.

Zastosowanie:
Gomasio można wykorzystać jako posypkę do ryżu, kasz, warzyw gotowanych na parze (na przykład kalafior lub brokuł), sałatek, kanapek itp.
Wzorowane na informacjach z książki “Potrawy makrobiotyczne”
Jedz sezam – będziesz silny i wolny Sezam od tysiącleci jest ważnym elementem kuchni Dalekiego i Środkowego Wschodu.

Uprawiany od wieków w Afryce i w Azji, a od dwóch tysięcy lat w Chinach, sezam, uważany jest za pierwszą roślinę, z której pozyskiwano olej.
Nic dziwnego, nasiona sezamu zawierają około 50 procent tłuszczu, a olej z nich wytłoczony nie jełczeje w cieple i doskonale się przechowuje. Obecnie głównym producentem sezamu są Chiny, Indie, Meksyk.

W kuchni Wschodu nasiona używane są do wspomnianej już produkcji oleju, a także do ozdabiania pieczywa, ciastek, oraz do wyrobu słodyczy. Najbardziej znanym u nas jest chałwa. Wyrabia się też pastę sezamową znaną pod nazwą tahina, którą dodaje się do sosów, sałatek, makaronu, ryżu i warzyw.
W Japonii prażonymi nasionami posypuje się dania z ryżu i warzyw, a także dodaje do sosów. Z oleju sezamowego produkuje się też mydła i kosmetyki.

Sezam jest jedną z roślin leczniczych wymienionych w papirusie Ebersa datowanym na około 1550 rok p.n.e.
W medycynie Wschodu zaleca się olej i nasiona na źle pracujący przewód pokarmowy. Współcześnie wiadomo, że produkty te mają działanie lekko przeczyszczające.
Zawierają też dużą ilość wysokonienasyconych kwasów tłuszczowych tak wartościowych w naszej współczesnej diecie.

JEDZ GOMASIO – BĘDZIESZ SILNY I WOLNY

Gomasio to jeden z ważniejszych i najczęściej stosowanych specyfików makrobiotycznych, zwany też solą sezamową. Jest to mieszanina uprażonych nasion sezamu i soli morskiej lub kamiennej. Gomasio to przyprawa o wszechstronnym, dopełniająco-równoważącym działaniu na organizm.

Makrobiotycy znają ten specyficzny zapach prażonych nasion i słonogorzkawy smak, który tak doskonale dopełnia słodki smak pełnego ryżu lub kaszy jaglanej, a także innych zbóż i warzyw. Gomasio można kupić w sklepach z żywnością naturalną, jako gotową przyprawę, ale można też sporządzić ją własnoręcznie.

Gomasio

Do sporządzenia tej przyprawy potrzebne nam będą dwa składniki: ziarna sezamu i sól.
Najpierw ustalamy proporcje składników.
Ilość użytej soli w stosunku do nasion powinna wahać się w przedziale: 1:8 do 1:16. Zależy to od pory roku, pogody, temperatury, ale także od naszego wieku, konstytucji i kondycji psychofizycznej oraz codziennej aktywności.
Na przykład: latem, gdy przeważają wysokie temperatury (pierwiastek jang), dajemy mniej soli, która jako produkt spożywczy jest również jang.
Jesienią i zimą natomiast zwiększamy ilość soli, ponieważ te pory roku mają przewagę pierwiastka jin (zimno). Zatem więc, sporządzamy gomasio latem w stosunku 1:12, a nawet 1:16, a zimą 1:8, maksymalnie 1:10. Soli używamy morskiej lub kamiennej – kopalnej, nie rafinowanej.
Proces rafinacji pozbawia bowiem sól naturalnych, niezbędnych do życia, pierwiastków śladowych. Powoduje, iż rafinowana sól staje się produktem mało wartościowym, a nawet szkodliwym. Dlatego też powinniśmy zwracać uwagę, jaką sól kupujemy.
Na półkach sklepowych króluje rafinowana sól kuchenna, która jest produktem w najwyższym stopniu przetworzonym przemysłowo i składającym się w 99,5 procentach z chlorku sodowego. Używanie jej nie przysparza nam niestety zdrowia. Na szczęście, w większości sklepów, gdy dobrze poszukamy na półkach możemy znaleźć naszą sól z Wieliczki lub z Kłodawy.

Ale powróćmy do przepisu na gomasio.
Mając podstawowe składniki przystępujemy do ich prażenia.
Na rozgrzaną suchą patelnię wsypujemy nasiona i sól. Prażymy pod przykryciem, bowiem rozgrzane nasionka pryskają, tak jak popcorn.
Mieszamy drewnianą łyżką dość często. Sól powinna zmienić kolor na lekko złoty, a nasiona sezamu powinny zacząć wydzielać przyjemny zapach.
Po uprażeniu wsypujemy składniki do makutry, (w wersji współczesnej możemy wsypać do miski lub nawet ucierać w mikserze) i ucieramy drewnianą pałką, aż połowa ziaren będzie utarta na proszek, a połowa pozostanie w całości.
Ziarenka soli w toku ucierania powinny całkowicie zniknąć pokryte olejem ze startych nasion sezamu. W ten sposób przygotowana sól, nie tylko nie wywołuje pragnienia, ale także neutralizuje zgubne działanie cukru i słodyczy na nasz organizm, a zwłaszcza na autonomiczny układ nerwowy.
Ponadto sól w tej postaci likwiduje, powszechnie dziś występującą i będącą przyczyną licznych schorzeń, nadmierną kwasowość krwi. Gomasio jako przyprawa, ma działanie jangizujące, efekt ten, poprzez obkurczanie komórek, tkanek i narządów, wzmacnia cały organizm. Proces ten jest bardzo widoczny podczas stosowania mono-diet makrobiotycznych (zbożowych), w których spożywamy zboża właśnie z dodatkiem gomasio.
Tkanki i organy zjangizowane są silniejsze i bardziej masywne, o gęstszej konsystencji, a organizm staje się mocniejszy. Jest to działanie o sile dośrodkowej, skupiającej (jang), będącej przeciwieństwem powszechnie dziś występującej w sposobie odżywiania sile odśrodkowej (jin). Sól, a także prażenie dają ten specyficzny i ozdrowieńczy, bo równoważący pracę organizmu, efekt jangizowania.
A dziś – przy nadmiernej ekspansji pierwiastka jin w odżywianiu i życiu – być bardziej jang, to znaczy hamować rozkład organizmu i przedwczesne starzenie się oraz wprowadzać we własne życie umiar i harmonię. Oto sekret życia zdrowego, spójnego i twórczego.

Tak sporządzone gomasio obowiązkowo spożywamy, ze wspomnianymi już pełnymi ziarnami zbóż i kaszami oraz wszelkimi, na rożne sposoby przyrządzanymi warzywami, posypujemy nim pieczywo, często też w niewielkiej ilości dodaje się go do zup, sałatek, surówek, pasztetów, bigosów oraz wszędzie tam, gdzie jest wskazane użycie soli.
Gomasio należy jeść codziennie. Te sporządzone własnoręcznie powinno być spożyte w ciągu 8-10 dni. Najlepiej przechowywać je w chłodnym i zaciemnionym miejscu.

Gomasio to tania, smaczna, prosta i szybka do sporządzenia i niezwykle bogata w składniki odżywcze przyprawa.
Nie tylko zapobiega zbytniemu zakwaszeniu naszej krwi, ale też wyposaża nasz organizm w drogocenny wapń.
Stąd jest to niezastąpiony środek przeciwko osteoporozie. Sezam jest jednym z najbogatszych źródeł wapnia: w 100 g sezamu zawarte jest 1160 mg wapnia. Dla porównania: mleko krowie zawiera go 118 mg, jaja kurze 65 mg, mleko kozie 120 mg, a rożne sery od 250 do 850 mg.

Sezam od tysiącleci jest ważnym elementem kuchni Dalekiego i Środkowego Wschodu.
Takim naszym słowiańskim odpowiednikiem sezamu są nasiona siemienia lnianego, które również możemy używać do sporządzania gomasio.
Używanie siemienia lnianego do sporządzania gomasio budzi wśród niektórych makrobiotyków wiele wątpliwości, dlatego proponuję kompromis.
Wszak makrobiotyka to ciągłe dążenie do równowagi i harmonii, dlatego nie zastępujmy sezamu siemieniem lnianym, ale spożywajmy zarówno gomasio sporządzane z sezamu jak i z siemienia.

Gomasio, podobnie jak większość specyfików, przypraw i produktów makrobiotycznych, można, a nawet powinno się, jeżeli jest to tylko możliwe, przyrządzać samemu. Makrobiotyka nie używa w ogóle przemysłowo i technologicznie przetworzonych i wytworzonych produktów żywnościowych.
W makrobiotyce kontrola zdrowia polega na pełnej kontroli pożywienia, które spożywamy. Im bardziej mamy wpływ na jakość i ilość spożywanego pokarmu, tym większe szanse na życie długie, twórcze i bez chorób.
Także wolność uzyskiwana w procesie stawania się makrobiotykiem, jest zjawiskiem ze wszech miar twórczym i fascynującym i polega między innymi na wolności od chorób, lekarzy, lekarstw i współczesnej medycyny, ale także – od nachalnych reklam i handlowców.
Makrobiotyka rozluźnia krąg zależności, który tak naprawdę czyni nas niewolnikami i zakładnikami współczesnych stosunków i układów politycznych, ekonomicznych, medycznych, czy handlowych, żeby wymienić te najważniejsze. Prostota jest dewizą życia makrobiotyków.
Makrobiotyk zawsze kupuje to, co chce kupić i nic więcej, a nie to, co chcą mu sprzedać. Dlatego sporządzajmy gomasio własnoręcznie, z radością i głębokim przeświadczeniem, że oto uczestniczymy w misterium tworzenia życia zdrowego, wolnego i szczęśliwego, bo wszystko to, o co możemy zadbać sami, czyni nas właśnie niezależnymi i wolnymi.

Autor: Kazimierz Kłodawski

Napisz komentarz

Możesz użyć tych tagów HTML

<a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>